Dzień, w którym ponownie uwierzyłem w polskie kino.

Dziesięć dni minęło, odkąd wyszliśmy z kina wyczerpani i po prostu zażenowani prapremierą Akademii Pana Kleksa w adaptacji Macieja Kawulskiego. W międzyczasie odezwał się do nas w świątecznym okresie wydawca soundtracku z nowej netflixowej wersji filmu Znachor w reżyserii Michała Gazdy, Marcin Kurzawski. Gdzieś tam mijaliśmy w Toruniu przed laty. Przysłał nam przepiękny pakiet płyt!


Wydawca pojawił się wraz ze stoiskiem 30 grudnia na giełdzie płytowej w Inowrocławiu, dzięki czemu limitowane i podpisane płyty trafiły do kolekcjonerów z Inowrocławia, oraz do kilku popularnych sklepów i wystawców giełdowych.

Marcin Kurzawski, właściciel Magnetic Records oraz Andrzej Śliwka - Frankenstein Vinyl.

Zanim odebraliśmy przesyłkę, przesłuchaliśmy ten materiał dwu czy trzykrotnie ze Spotify - wrażenia były bardzo, ale to bardzo zachęcające do obejrzenia tego obrazu. Ta muzyka to doskonałe tło do pokazania pomostu pomiędzy życiem miejskich elit, bogatego ziemiaństwa oraz chłopstwa. Oddajmy głos wydawcy i kompozytorowi: Tak brzmiała Polska sprzed lat. Każdy, kto jest po seansie „Znachora”, zachwyca się skrupulatnym odtworzeniem realiów Polski sprzed lat: w scenografii, strojach czy wiernym ukazaniu codziennego życia i obyczajów. Paweł Lucewicz dokonał wszelkich starań, by jego muzyka była przestrzenią perfekcyjnie przedstawiającą mazowiecką wieś lat 30. XX wieku. Z pomocą przyszedł zespół Svahy - trio wykonujące tradycyjną muzykę i lokalny folklor. Sugestywne kompozycje, filmowe orkiestracje, dawne instrumenty, biały śpiew – wszystkie te elementy sprawiły, że świat na nowo zachwycił się polską muzyką ludową. - Powstała muzyka, która poza swoją funkcją w filmie pozwoliła mi wyrazić swój sentyment do starego kina. Nie ukrywam, że kompozycja tych wszystkich emocjonalnych tematów i zaznaczenie lirycznej relacji między bohaterami to był raj dla kompozytora - mówi Paweł Lucewicz.

Paweł Lucewicz, fot. materiały promocyjne

Przyszła wreszcie dziś pora na uruchomienie Netflixa i domową premierę filmu. I wiecie co? Przyznam się, nie oglądałem jeszcze wersji Jerzego Hoffmana z 1981, ale to co zobaczyłem dziś to naprawdę wielkiej klasy kino.


fot. Bartosz Mrozowski / Netflix

Postaci poprowadzone zostały brawurowo. Napięcie zbudowane w sposób perfekcyjny. Zdjęcia świetne. Ten obraz najzwyczajniej zassał nas z kanapy do Polski lat 30-tych. W ogóle to kilka domów obok nas znajduje sie kamienica należąca wtedy do Poli Negri, wiec dzielnica zobowiązuje. Od połowy filmu wręcz chodziłem nerwowo wokół stołu nie mogąc doczekać się kolejnych scen. A następnego dnia ponownie obejrzałem końcowe sceny i siedzi tu świadek, że znów plakałem.  

fot. Bartosz Mrozowski / Netflix

Równie ważne było pytanie, jak oświetlać plan zdjęciowy. - Pamiętam, że Tomek przejmował się pogodą, a potem sam przyznał, że zawsze towarzyszyło nam słońce. To był kolejny aspekt logistyki i planowania produkcji - wspomina producentka Magdalena Szwedkowicz. Naprawdę czuć w tym filmie, że stworzony był z sercem przez cały zespół filmowy. Cała ekipa chwali zaangażowanie  w proces powstawania „Znachora”. Mowa nie tylko o fizycznej transformacji, ale też o wnoszeniu do produkcji pomysłów, jak jeszcze lepiej dookreślić jego bohatera. - Miałem przy tym projekcie okazję współpracować z twórcami, którzy słuchają, szanują głos innych. Chcą, żeby współuczestniczyć w procesie tworzenia. Wszyscy tutaj mocno zaangażowaliśmy się w ten projekt i każdemu zależało na dobrym efekcie. Czasami robiliśmy burzę mózgów, a czasami komuś po prostu wpadł do głowy jakiś dobry pomysł. Oczywiście, nie każdy z tych pomysłów wchodził - moje też nie - ale najważniejsze jest to, że pracowaliśmy w takim składzie, że nikt nie bał się o tych pomysłach mówić głośno - dodaje aktor grający Znachora, Leszek Lichota.

fot. Bartosz Mrozowski / Netflix

Znachor z 2023 to pochwała życia. I nie dziwi mnie, że najnowsza ekranizacja filmu „Znachor” bije rekordy popularności. Dotychczas na całym świecie obejrzało go już ponad 40 milionów widzów, a my skromnie dołączamy do tej społeczności. A w głowie do teraz pobrzmiewają przeboje Hanki Ordonówny z filmu "Szpieg w masce" pokazywanego w Radoliszkach objazdowym kinie... 

Hanka Ordonówna, fot. Wikimedia Commons

Wiele łączy dwa filmy, którym poświęciłem ostatnie wpisy. Książkowy Znachor i Kleks ukazują się w podobnym czasie, w latach 30 i 40 XX wieku. W podobnym czasie powstają także ich ekranizacje (1981 i 1983) a w 2023 roku powstają niemal równocześnie najnowsze ich adaptacje filmowe. I pomimo, że różnią się gatunkowo, to dostajemy dwa przykłady na to, jak można kompletnie zaprzepaścić i zmarnować szansę i pieniądze na uwspółcześniony, ale mądrze zrealizowany obraz filmowy, oraz jak można w 200% zaangażować zespół produkcyjny wraz z mało znanymi aktorami do stworzenia arcydzieła konkurującego śmiało z poprzednią adaptacją. Jestem wściekły na to, że Polski Instytut Filmowy dał się omotać wizjami Kawulskiego, ale i bardzo bardzo dumny z nowego Znachora, na którym po prostu płakałem pod koniec.



Nie dziwię się, że Piotr Fronczewski nie zdecydował się na rolę nowego Kleksa. Nie pomoże tez Ola Gersz, ta od Kruka Mateusza i Kung Fu Song, szkalująca "Kleksa" z 1983 w reżyserii Gradowskiego, usiłująca dopatrzeć się wątku pedofilskiego a jednocześnie wychwalająca nowy produkt kinopodobny. Nie pomogą żadne trolle, nie pomoże podbijanie punktacji na Filmwebie. Nie pomógł udział Sebastiana Stankiewicza, Tomasza Kota, Agnieszki Grochowskiej, nie pomogła świetna rola Danuty Stenki, nie pomogła tytaniczna praca scenografów, specjalistów od efektów specjalnych, charakteryzatorów i kostiumografów. Mam nadzieję, że sowicie im wynagrodzono tą pracę. Odczuwam, nie tylko ja zresztą, że ktoś chodził między tą ekipą, wymądrzał się i niszczył dzień w dzień to, co nakręcono i stworzono. Wyszła totalna klapa, a sami youtuberzy recenzujący ten film właściwie napisali już najlepszy możliwy scenariusz w swoich wystąpieniach. Zwykły świąteczny skok na kasę z wykorzystaniem legendarnego tytułu. 

Dobra, koniec. Aha, płyty winylowe i CD z muzyką do filmu Znachor są do kupienia tutaj

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

(nie) legalne kasety magnetofonowe.

Dzisiaj jestem tylko wspomnieniem...

HOGWART DLA UBOGICH ?