Dzisiaj jestem tylko wspomnieniem...
- Mamo, co Ci się najbardziej nie podobało w filmie? - zapytał około 10-letni synek, gdy wracaliśmy al. Ossolińskich do domu z nowej Akademii Pana Kleksa. A ponieważ obiecałem w poprzednim poście napisać wrażenia z filmu, postarałem się o bilety na jeszcze tegoroczny seans. Tekst "Hogwart dla ubogich" oparłem wyłącznie na podstawie obejrzanych trailerów. Podałem kilka inspiracji wizualnych i scenariuszowych i opisałem soundtrack. Teraz przechodzimy do samego filmu. W ramach przygotowania do dzisiejszego seansu obejrzałem wczoraj po wigilii wersję z 1983. Od razu przypomniała mi się szkolna wycieczka z mojej podstawówki nr 18 na toruńskim Rubinkowie tramwajem do nieistniejącego już kina Echo naprzeciwko parku botanicznego. Miałem osiem lub dziewięc lat i jak wszyscy do dziś pamiętam marsz wilkołaków na tle muzyki TSA i do dziś się boję. Akcja nowej adaptacji zaczęła się w przeciętnej dzielnicy współczesnego Nowego Jorku. Nastoletnia córka mieszka z mama - wdową, mamy ruch u